O pracy logopedy... Opieka nad noworodkami kuleje...

07 marca

Miałam napisać wczoraj, ale niestety padłam. Przypominam tylko, że z okazji Międzynarodowego Dnia Logopedy chciałam przybliżyć ten zawód.
Moja przygoda z logopedią zaczęła się pięć lat temu trochę przypadkowo, ale z wielkiej miłości do języka - a szczególnie do neurolingwistyki. Myślałam wtedy, że będę pracowała głównie z przedszkolakami nad ich poprawną wymową. Okazało się jednak, że logopedia ma wiele dziedzin, które odkrywam cały czas.
Świadomość na temat tego zawodu wciąż jest niewielka, ale w dużej mierze bierze się to z tego, że świadomość na temat problemów z nabywaniem mowy, kompetencją językową i komunikacyjną też jest mała. Wciąż istnieje przekonanie wśród wielu (także specjalistów), że dziecko, które nie mówi... zacznie mówić samo, że maleństwo nie potrafi ssać piersi, bo mama może nie ma pokarmu albo na tyle cierpliwości, że dziecko nie je, bo jest niejadkiem. Tymczasem przyczyny tych problemów mogą być bardzo różne i niestety dużo bardziej skomplikowane mające swoje źródło w różnego rodzaju nieprawidłowościach. Nie w każdym przypadku oczywiście tak jest. Specjalista po dokładnym wywiadzie oceni, jaka może być przyczyna problemów u dziecka lub dorosłego i jak należy działać.
Po tych zaledwie kilku latach pracy w tej dziedzinie szczególnie widzę jeden bardzo poważny problem, który powinien jak najszybciej zostać rozwiązany. Wielu rodziców, którym rodzą się dzieci chore, z obciążonym wywiadem okołoporodowym, zbyt wcześnie, nie ma dostępu do fachowej opieki specjalistycznej w tym logopedycznej. Nie mówię tu o samym leczeniu i postępowaniu medycznym, ale o terapii. W wielu mniejszych miastach Polski rodzice nawet nie wiedzą, że logopeda to człowiek, który może pomóc dziecku zaraz po jego urodzeniu - na tym etapie głównie w karmieniu, ale nie tylko. W niektórych krajach europejskich rodzina, u której pojawia się chore dziecko, otoczona jest zespołem specjalistów, którzy współpracują ze sobą, by wypracować jak najlepszą ścieżkę terapii. Logopedzi są już w wybranych szpitalach warszawskich czy krakowskich. Bardzo bym chciała, aby był to standard w opiece nad noworodkiem z obciążonym wywiadem okołoporodowym. Do dziś dźwięczą mi w uszach słowa matki dziecka z Zespołem Downa, która podkreślała, że prawdopodobnie gdyby nie opieka neurologopedy na oddziale, dziecko dużo dłużej karmione byłoby przez sondę. Neurologopeda uczył malucha ssania i dobrał odpowiednią pozycję karmienia. Wiem, że zatrudnianie logopedów na oddziałach szpitalnych to byłoby obciążenie dla i tak zadłużonych w Polsce szpitali, ale konsultacje z neurologopedą są w zasięgu możliwości finansowych każdego szpitala w tym kraju.

Podobne wpisy

0 komentarze

Popular Posts