Mała rzecz a cieszy. Na świeżym powietrzu
24 styczniaDzieciaki są najlepszą inspiracją. Za każdym razem jak spędzam czas z dziećmi, czegoś się od nich uczę. Wprowadzam zabawę i po chwili ma ona zupełnie inny, nieoczekiwany przebieg. To jest chyba magia dzieciństwa. Rzadko patrzymy oczami dziecka, ale kiedy spędzamy z dzieckiem czas, jak troszkę się poddamy jego wyobraźni, mamy szansę zobaczyć inny świat. Brzmi banalnie, patetycznie, ale czasem udaje mi się tego doświadczyć. Tak jak kilka dni temu.
Był pochmurny, deszczowy dzień. Dzieci były zafascynowane bańkami. W domu po półgodzinne zabawie byłoby wszystko mokre. Zatem szybka decyzja. Kalosze, płaszcze i heja na dwór. Wzięliśmy bańki ze sobą. Zwykłe bańki, a tej radości w ich oczach nie da się opisać. Ale dzieci jeszcze zażyczyły sobie "psik, psik", czyli zwykły spryskiwacz. Może to być butelka po płynie do mycia okien napełniona wodą. Najlepiej wodą. Dzieci wpadły na pomysł, by zestrzeliwać wodą bańki, które ja puszczałam. Uwierzcie mi, zabawa z 2,5-latkami trwała ok. 40 minut. Kolejna jej część to atak na ciocię (czyli na mnie) spryskiwaczem. Ubaw po pachy! Ale już nie dla mnie... Ja byłam cała mokra.
Jeszcze tylko jedna uwaga... starajmy się nawet w deszczowe dni spędzać z dzieckiem czas na świeżym powietrzu. Pamiętacie bieganie po kałużach? Było naprawdę fajnie.
0 komentarze