Pan B i jego świat po udarach. Co antropolog odkrywa na Marsie?

20 sierpnia

Mój pacjent B jest po kilku udarach. Duże uszkodzenie płata czołowego, co najprościej mówiąc wiąże się z tym, że pan B nie zdaje sobie sprawy z sytuacji, w jakiej się znalazł. Powtarza, ale nie rozumie, czasem nawet prostszych poleceń. Stracił umiejętność czytania, pisania, zdarza się, że nie rozpoznaje bliskich. Z panem B zrobiliśmy spore postępy: śpiewamy Hymn Polski, na którym pan B ma łezkę w oku, potrafmy liczyć i podać określoną liczbę nakrętek. Umiemy już dopasować kształty, uczymy się nowych gestów, prostego wskazywania. Raz jest lepiej, raz gorzej, ale małymi kroczkami idziemy do przodu.
Pan B nie jest tym samym człowiekiem, jakim był przed udarem. Ale czy można stwierdzić, że stracił własne "ja"?
Pan B dziś ma inny świat, własny, w którym rodzina i bliscy pomagają mu się odnaleźć. Świat pana B to nie tylko to, co ja widzę na pierwszym spotkaniu, przez godzinę, to każdy jego postęp, to próba zrozumienia, w jaki sposób pan B teraz postrzega otaczającą go rzeczywistość. Cały czas uczę się w ten sposób patrzeć na moich pacjentów, z empatią, choć wbrew pozorom, nie jest to wcale łatwe i, przyznaję, pewnie zdarza mi się o tym zapominać.
Książka Oliviera Sacksa "Antropolog na Marsie" opisuje nie tylko ciekawe z neurologicznego punktu widzenia przypadki, ale przede wszystkim historię ludzi, którzy zmagają się ze swoimi słabościami, którzy dotknięci chorobą , muszą budować swój świat od nowa. To wnikliwe obserwacje autora, neurologa, który do swoich pacjentów podchodzi z ogromnym szacunkiem i naukową ciekawością, który poznaje ich życie nie w białym kitlu na szpitalnej sali, ale w domu, w pracy, w samolocie, w trakcie tworzenia. "Są to opowiadania o metamorfozach wywołanych neurologiczną zmianą, metamorfozach w alternatywne stadia bytu, inne formy życia, i mimo że tak różne od <<normalnych>>, to nie mniej ludzkie" - pisze Sacks.
Sama w ostatnim czasie dość często odwiedzałam lekarzy, miło, jeśli dla kogoś byłam czymś więcej niż kolejnym zapewne nudnym przypadkiem.
Wpis ten dedykuję panu B i jego całej rodzinie, która bardzo go wspiera. A lekturę polecam wszystkim.



Podobne wpisy

0 komentarze

Popular Posts