Po drugie nie straszyć! Po pierwsze nie szkodzić!

24 lutego

Wielokrotnie od rodziców, a także niektórych lekarzy słyszę, że trzylatek, który nie mówi, to nie jest problem. Bo czasem tak jest, że następuje „skok rozwojowy” i nagle dziecko zaczyna mówić. Ostatnio usłyszałam nawet, że dziecko nie mówi, bo nie chce. To nieprawda a wręcz kompletna bzdura. Każde zdrowo rozwijające się dziecko ma potrzebę komunikacji - poprzez krzyk i spojrzenie, gest a potem mowę. Nie wiem też, czy literatura zna taki przypadek, żeby dziecko od wokalizacji przeszło do zdań (pomijając etap gaworzenia czy wyrazu). Dwuletnie dziecko, które nie jest w stanie powtórzyć samogłosek albo nie posługuje się otwartymi sylabami, nie zacznie nagle mówić zdaniami. Trzylatek, który używa tylko wyrazów dźwiękonaśladowczych a jego zasób słownictwa nie przekracza 40 słów, to nie jest norma. Nie piszę tego po to, by nastraszyć rodziców, ale po to, żeby mieli tego świadomość, by mieli czas na wczesną reakcję. Pierwsze wyrazy pojawiają się mniej więcej w tym samym czasie co pierwsze kroki. Czy rodziców nie zaniepokoiłoby, gdyby dwuletnie dziecko jeszcze nie chodziło?
Zgodzę się, że każde dziecko rozwija się inaczej, ale są pewne etapy rozwoju, przez które nasz maluch musi przejść, żeby prawidłowo funkcjonować.
Wczesna interwencja jest bardzo ważna, a opóźnień w rozwoju języka i mowy nie można ignorować. Czasami wystarczą naprawdę niewielkie zmiany, by poprawić komfort dziecka i własny.
Język to klucz to poznania, zrozumienia i interpretowania świata. Jeśli dziecko nie jest w stanie wyrazić werbalnie swoich emocji, jeśli do nas mówi po raz trzeci, a my go nie rozumiemy, frustracja  w nim narasta. Robi się nerwowe. Nic dziwnego. Proszę sobie wyobrazić siebie, że nagle znajdujemy się w obcym kraju, bez znajomości języka i czegoś bardzo chcemy... ale nikt nas nie rozumie. Mało komfortowe uczucie, prawda?

Nie można przesadzać w obserwacji naszych pociech, to jest oczywiste. Jeśli jednak pojawiają się niepokojące sygnały, warto je skonsultować ze specjalistą czy pediatrą. W poradniach publicznych to zupełnie nic nie kosztuje.

Podobne wpisy

0 komentarze

Popular Posts